Archiwa tagu: słowiańskie

2. Warsztat tańców słowiańskich

Zapraszamy na spotkanie z tańcem tradycyjnym w formach  iestylizowanych.


Forma niestylizowana to pląs, jaki tańczyło się na wsi dla zabawy, a nie np. na pokaz. Kontekst estrady a także kontekst dworu sprawiał zawsze, że taniec stawał się czym innym. Mimo zachowania tej samej struktury, tej samej nazwy – to nie był już taniec ludowy, plemienny, z jekiego wywodzą się późniejsze formy taneczne. W tańcu tradycyjnym zawsze było trochę więcej ekspresji (wyrażanie siebie) niż impresji (wywierania wrażenia na innych).

Taniec ludowy łączył w sobie prostotę formy z szerokim wachlarzem możliwości w jej interpretacji. Dlatego zaczynamy od 'pravo horo’. Nie tylko dlatego że to najprostszy krok i najłatwiej się go nauczyć. Lecz także z tego względu, że w nim najłatwiej pokazać jak każda osoba prowadząca ten sam korowód – prowadzi go inaczej.

Bogactwo form tanecznych w różnych rejonach Słowiańszczyzny świadczy o tym, że zawsze była możliwość zmian, że taniec – także ten grupowy – zawsze był interpretowany osobiście. Zamiast zatem szukać jakiejś hipotetycznej części wspólnej – ruszymy na poszukiwanie drygu. Tego co sprawia, że w taniec zanurzamy się całą duszą, aż za nią podąży i całe ciało. Tego, bez czego tak poszczególne kroki jak i całe choreografie są puste.

Wernisaż z muzyką / Justyna Patecka-Lasek & Kuźnia Stoi % Na poczekaniu


——————————————————-
JUSTYNA PATECKA-LASEK // GRAFIKA
——————————————————–

Inspiracją do powstania prac są szeroko rozumiane tajemnice dawnej Słowiańszczyzny. Na wystawie zaprezentowane zostaną grafiki wchodzące w cykl „Miejsca kultu pogańskiego w Polsce”, do powstania których inspiracją są dawne sanktuaria wiary naszych przodków. Jednak miejsce jest tylko pretekstem do opowiedzenia historii. Świat słowiańskiej fantastyki przenika się ze światem realnym. Postaci z kart bestiariusza koegzystują z dziką przyrodą, jaka do dnia dzisiejszego występuje w Polsce. Grafiki są opowieścią o korzeniach naszej kultury, a także świadectwem tożsamości. Na drugą część wystawy składają się ilustracje do książki artystycznej, inspirowanej słowiańską epopeją autorstwa Wojciecha Dzieduszyckiego – Baśń nad Baśniami. Opowiedziana została historia głównej bohaterki Pieśni I –Żywi. Chodź przedstawiony został na razie niewielki fragment dzieła, baśń toczy się dalej.

Justyna Patecka-Lasek – urodzona w Krakowie 01.11.1990, absolwentka kierunków Mediacja Sztuki oraz Grafiki i Sztuki Mediów na Wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Obecnie studentka Międzywydziałowych Studiów Doktoranckich ze specjalnością grafika artystyczna. Zajmuje się przede wszystkim grafiką warsztatową, z wyróżnieniem suchej igły oraz akwaforty. Poruszana w pracach tematyka oscyluje wokół tradycji materialnej i duchowej Słowian, przetworzonej w formie realizmu fantastycznego. Udział w wystawach indywidualnych:
– „Ilustracje Obrzędów Słowiańskich”, maj 2013 Wrocław,
– „Bestiariusz Słowiański”, czerwiec 2014, Centrum Kultury Impart, Wrocław,
– „Echa obrzędów Słowiańskich”, 23 czerwiec 2014, Centrum Kultury Zamek w Leśnicy,
– „Uroczysko”, maj 2015, Galeria Baszta, Wrocław,
– „Słowiańskie opowieści graficzne” , maj 2015, Centrum Kultury Zamek w Leśnicy,
– „Wszechczas” listopad 2015, Centrum Kultury w Oławie,
– „Słowiańskie biesy i czarty” kwiecień – maj 2016, Centrum Kultury Oława.

Dwukrotna stypendystka: Stypendium Artystyczne Prezydenta Miasta Wrocławia, oraz trzykrotna Stypendium Rektora Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu.

————————————-
KUŹNIA STOI // KONCERT
————————————-

Kuźnia stoi wykonuje tradycyjne, obrzędowe męskie pieśni. Przeplatane są one opowieściami o symbolach, które zawarte są w tych pieśniach, a także o kulturze jakiej były częścią. To muzyka nie sceniczna, a po prostu bliska każdemu. Dlatego koncerty zespołu często przeistaczają się we wspólne śpiewanie z widownią. Zespół podtrzymuje pamięć o naszych korzeniach, które mają swój początek w mitach. Kuźnia stoi to żywa tradycja i wzór kulturowy.

——————————————————-
KAPELA NA POCZEKANIU // KONCERT
——————————————————-

Jesteśmy miłośnikami kultury tradycyjnej z wrocławskiej Chatki Tańca. Gramy „gędźbę do pląsania”, czyli słowiańską muzykę taneczną. Nasz skład radomskim ale w muzyce bałkańskiej odchodzimy od kajockiego kanonu aranżacyjnego.
Uwielbiamy improwizację i archaiczne techniki artykulacyjne.
Albowiem – jak to się często kulturze tradycyjnej zdarza – to co najstarsze bywa tym, co najbardziej wspólne.

Tematem opowiadań będzie symbolika kolęd życzących.

Bałkańskie warsztaty kolędnicze 2018

Narodził się chłopiec.
To cud
To coś, o czym chce się śpiewać.
Zapraszać gości.
Przyszli goście – kolędnicy.
Przyszli goście – od Sołunia.
Jak Cyryl i Metody
Jak wędrowcy, którzy stanęli nad kołyską Siemowita
By związać jego dolę ze swoją, by – niczym parki – podarować mu los.

Zapraszamy na warsztat kolędy południowosłowiańskiej

W tradycyjnych kolędach bałkańskich łączą się wątki bożonarodzeniowe, historyczne, postrzyżynowe i ogólnoludzkie.
Zapraszamy do nauki i śpiewania kolęd z Bułgarii

Spotkanie w ramach cyklu spotkania z kulturą tradycyjną

Spotkanie z kolędą wschodniosłowiańską 2018

Skąd się wzięło kolędowanie? Od co najmniej 2500 lat zwyczaj ten rozwijał się i wzbogacał łącząc motywy ludowe (różnych ludów) z religijnymi (różnych religii).

Jak to zwykle bywa, niektóre regiony izolowane gograficznie, czy też z innych powodów odporne na modernizację, zachowały tradycję ludową w jej dawnej postaci, postaci bliższej czasom pradawnym, czasom językowej i kulturowej wspólnoty słowiańskiej.

Jednym z takich regionów jest Polesie, położone na bagnach, dziś pomiędzy czterema państwami.

Pieśni Polesia charakterysuje pewna pierwotność.
Dziś często jak śpiewają chóry, to wszystkie głosy śpiewających zlewają się w jeden. Nawet w polifonicznych stylach śpiewania pieśń jest jednością podporządkowaną naczelnym prawidłom harmonii. Często taki styl śpiewania rowija się także na wsi, pod wpływem muzyki poważnej czy też muzyki sakralnej.

Natomiast w pieśni tradycyjnej bardzo ważny jest tembr głosu, elementy improwizacji, żywej interakcji pomiędzy śpiewającymi. Rozwija się ona w zróżnicowalnych regionalnie stylach wykonawczych, zbliżonych wszakże do siebie naturalnym sposobem emisji głosu.

Dlatego także w tym roku spoktanie z kolędą wschodniosłowiańską poświęcimy właśnie pieśniom z Polesia.
Najpiękniejsze i najbardziej wymagające.

Spotkanie poprowadzi zespół Ino Chyża

Spotkanie w ramach cyklu Piątki z kulturą tradycyjną

Pieśni kurpiowskie – listopad 2018

Pieśni kurpiowskie dzięki archaicznym skalom modalnym, a także głębokiej, przejmującej emisji głosu, wydobywającej jego przedmelodyczną głębię słusznie cieszą się opinią najciekawszej tradycji wokalnej w obrębie polskiej muzyki etnicznej. Nie jest łatwo się ich nauczyć, tak więc nie odwlekajcie tego.

Zapraszamy do wspólnego śpiewania.
Poza pieśniami postawimy pierwsze kroki w tańcu.

Każdy region etnograficzny ma swój unikalny styl śpiewaczy, wyrażający się w sposobie emisji głosu, sposobie nadawania pieśni pulsu za pomocą różnego rodzaju ozdobników emisyjno-melodycznych, a także charakterystecznej skali, która w tradycji ludowej przez długi czas nie była równomiernie temperowana. Im pieśń bardziej odbieka od XXwiecznych kanonów muzyki rozrywkowej, (także tej zwanej niekiedy „poważną”) tym bardizej śpiewanie jej otwiera nas na to coś – w muzyce i w nas samych, czego zostaliśmy pozbawieni przez galopującą cywilizację techniczną. A cywilizacja dała nam wiele, między innymi ród etnomuzykologów, i serię Muzyka Źródeł Polskiego Radia. Korzystając pełnymi garściami z jej zdobyczy jednak wracamy do kultury tradycyjnej, przede wszystkim w jej warstwie muzycznej.

Pieśni dolnośląskie

Wciąż słyszy się po Dolnym Śląsku o tym jak to za Niemca było przed wojną. Słyszy się o mowie ojczystej w naszym regionie jako obcej tym ziemiom. A, może pieśń w języku polskim starsza jest niż nasza lokalna tożsamość? Bo mimo że tożsamość mamy tu zlepioną ze strzępów całej słowiańszczyzny w wyniku niedawnych wysiedleń i nie możemy pamiętać ludzi pracujących w tutejszych fabrykach tytoniu, mieszkańców piastowskiej kasztelanii, ludzi broniących swoich rodzin przed najazdem mongołów, to mamy tu coś swojego. Zabrano nam ciągłość genealogiczną poprzez przesiedlenia, ale nie zabrano nam pamięci i wspólnego rodowodu tych ziem. Wrocław był od X wieku po dziś przez 400 lat pod panowaniem polskim. Budując gospodarkę i piękno tej ziemi współistnieliśmy tu z Czechami, Niemcami, Francuzami. Mimo tego jednak słowiański charakter wśród ludu do późna nie podlegał germanizacji, a do wojen pruskich z lat 1864/72 w mowie nie wyczuwalna była nawet zniemczona delikatnie gwara, którą znamy już w drugiej połowie wieku XIX jako typową.

Tożsamość słowiańską tych ziem możemy poznawać dzięki Samuelowi Bandtkie, Józefowi Lompie, ale przede wszystkim dzięki pieśniom spisanym przez Juliusza Rogera w trakcie zaborów. W pieśniach tych ujawniają się nam rodzime tęsknoty, miłości, żarty, obrzędy, piękne laskowickie dziewczyny, wojny i losy naszych rejkrutów, ptasie zwyczaje, krasna Marzaneczka i gaiczek zielony.

Zapraszamy do wspólnej wycieczki w głąb naszej wspólnej choć uciętej w pewnym momencie historii. Zapraszamy do wniknięcia w dolnośląską- słowiańską duszę przez śpiew.

Zapraszamy do wspólnego śpiewania pieśni zapisanych w Oławie, Ratowicach, Sycowie, Oleśnicy i innych miejscach o wiekowym rodzimym charakterze nie dającym się zamazać.

Zajęcia poprowadzą: Adam Nowak i Andrzej Kiszecki

Spotkanie z cyklu Piątki z kulturą tradycyjną

Spotkanie z pieśnią zaduszną

Kiedy noc zrównuje się z dniem i nie ma przewagi jednego czasu nad  drugim, ścierają się dwa światy: ciemny i jasny, i od wieków, w różnych kulturach wychodzą do nas dusze. Odczuwają chłodne październikowe poranki i chcą się zagrzać przy rodzinnym ogniu, posilić się zebranymi po żniwach zapasami na dalszą tułaczkę po zaświatach. Palimy ognie na grobach, a kiedyś do tego robiono to również na rozdrożach wskazując drogę do gospodarstw zapraszając gości z daleka.  Rozsypywano mąkę po podłodze, by mieć pewność, że przybyli śledząc na białym puchu ślady. Patrzono przez lniane chusty, bo te dawały możliwość widzenia duchów przez swój splot. Toczono po grobach pisanki, symbol zmartwychwstania, lub ponownych narodzin, symbol życia, nowego życia, symbol oczyszczenia i ochrony.

Dziś wiele z tych praktyk odeszło w niepamięć, albo raczej nie jest praktykowane. Jednym z ważnych elementów w każdej sferze obrzędowości była pieśń i tutaj mamy źródeł pod dostatkiem. Najlepszym sposobem na kontakt z przodkami jest pieśń, właśnie stara pieśń, która łączy nas z przodkiem, tworzy kanał komunikacyjny zrozumiały dla niego i dla nas. Bo wiele z tych pieśni zapewne śpiewał w tej samej postaci niejeden z dziadów.

Wieczór południowosłowiański

Bałkany przez długie lata pozostawały w izolacji od pozostałych regionów Europy. Dzięki tamu – jak często w takich wypadkach – zachowały się tam elementy kultury tradycyjnej, które trudno znaleźć gdzie indziej

Patrycja Konieczna

Muzyka

Muzyka bałkańska jest pełna nieregularnych rytmów, które dodają dodatkowej energii i tak już skocznym melodiom.

Pieśń

Śpiewamy pieśni południowosłowiańskie z warsztatów na Letniej Szkole Muzyki Tradycyjnej Fundacji Muzyka Kresów, zajęć Fundacji Ovo i źródeł fonograficznych.

Pieśni bałkańskie cechuje specyficzna harmonia, rzadka w naszych stronach. Czasem towarzyszą im tańce korowodowe. W najstarszych pieśniach obrzędowych, gdzie pieśń i pląs łączą się w nierozerwalną całość można szukać zapomnianych źródeł wspólnoty.

Ale przede wszystkim śpiewamy, bo to piękne pieśni

Taniec

Tańce korowodowe to rodzaj bycia razem, który w północnej Europie został wyparty przez inne formy taneczne. Na Bałkanach zachowały się w całym bogactwie form.
Nie trzeba się troszczyć o znalezienie partnera, gdyż są to tańce w kręgu – tańczą wszyscy razem. Osoba prowadząca taniec pokazuje kroki, więc najczęściej już po kilku minutach można swobodnie tańczyć – nawet jeśli ktoś nie ma w ogóle doświadczenia tanecznego

Pieśni żniwne 2018

Słońce moje kochane. Dlaczego jeszcze jesteś tak wysoko na niebie? Nie znurzyłą Cię jeszcze całodzienna wędrówka po letnim nieboskłonie? Bo mnie definitywnie tak.

Co jest najbardziej cudowne w żniwach?
Czy to, że ziemia wydała oto owoc brzucha swego?
Czy to, że jest to jednocześnie owoc naszej pracy?

Jeśli słońcu jarzącemu – które z góry spogląda na naszą pracę – oddaliśmy swoje wszystkie siły.
To co odczuwamy bardziej?
Czy taką właśnie tęsknotę za chłobem wieczoru, za miękkością poduszki?
Czy ulgę, że oto plony, o które przez tyle miesięcy zabiegaliśmy, które spędzały nam sen z powiek – oto przyszły i są?
Czy wdzięczność, że przecież znów się udało – a skoro teraz się udało – to uda się przeżyć kolejny rok

Jeśli w tym momencie zaczynamy śpiewać pieśń – to powiedzcie, , jak będzie brzmiała ta pieśń?
Czy mogłaby zabrzmieć inaczej – pieśń szczęścia?

Zapraszamy na spotkanie z pieśnią słowiańską
Koncert i warsztaty pieśni żniwnych

Zespół Ino Chyża

Spotkanie w ramach cyklu Piątki z kulturą tradycyjną