Stuk puk
Hej nam hej, panie gospodarzu
Pozwolicie zakolędować?
Przyszliśmy tu po dyngusie
Zaśpiewamy o Jezusie
Dlaczego po dyngusie akurat? Żeby śpiewać o Jezusie każdy czas jest dobry. Zwłaszcza momenty ważne, istotne. Jak Wielki Dzień. Jak Wielka Noc. W dawnych czasach ludzie żyli pod słońcem, ale bardzo kochali księżyc, który róznież miał wpłym na cykle wegetacyjne roślin. A rożliny to pokarm. A pokarm to życie. Dlatego kolędowano co miesiąc. Dziś najwięcej śpiewamy kolęd w zimie, dzięki powiozaniu tego zwyczaju z Bożym Narodzeniem. Kolęda, podobnie jak choinka, stała się jedną z wizytówek tego święta, czymś, bez czego nie możemy się obejś
Jednak zachował się jeszcze w szczątkowej formie zwyczaj kolędowania wielkanocnego.
Kolędy te – zwane również konopielkami albo pieśniami wołoczebnymi – także śpiewamy odwiedzając sąsiadów, życząc im wszystkiego dobrego, bujnego owsa, lnu, konopii… A kawalerom i dziewczętom rychłego ślubu – cóż bowiem może być pomyślniejszą wróżbą niż radość i wesele?
Życzenia i popowieści. Któż zgadnie znaczenie historii przekazywanych z pokolenia na pokolenia przez wiele wieków? Czy to beletrystyczne przedstawienie życzeń pomyślności. Czy historie mityczne? Czy sztuka słowa, wyrażająca coś, czego nie sposób wyrazić inaczej. Coś, w czym każdy znajdzie coś dla siebie, może każdy coś innego. Ale coś, co pozwoli lepiej siebie zrozumieć i wieść lepszy żywot na tym świecie?
Usiądźmy zatem w kręgu i posłuchajmy:
- O rybakach, pawiu i wieńcu
- O jeleniu z dziewięcioma rogami
- O zielonym winie i pieknej dziewczynie
- A nawet i o walce ze smokiem
wstęp wolny
Spotkanie w ramach cyklu Piątki z kulturą tradycyjną